Mija rok 2019. Rozpoczynał się on w cieniu protestów „żółtych kamizelek” we Francji, gdzie obywatele wyrażali niezadowolenie z decyzji prezydenta Macrona o podwyższeniu podatku paliwowego. Słowem ceny paliw szły w górę, aby oczywiście chronić klimat. Prezydent Francji zagiął również parol na węgiel. Jak mówiłem Państwu w styczniowym felietonie pt. „Niszczenie Europy”, w Unii Europejskiej walkę z węglem podniesiono do rangi ideologii. Niestety tym akcentem kończymy też 2019 rok.
Na grudniowym szczycie w Brukseli polski rząd zgodził się na szaleńcze cele Komisji Europejskiej tzw. Europejskiego Zielonego Ładu, który zakłada całkowite odejście od węgla wszystkich krajów UE do 2050 roku. Polska jedynie zapowiedziała odsunięcie w czasie, pilotowanej przez Fransa Timmermansa, ideologicznej, unijnej strategii. Skutki tej polityki odczujemy już za kilka tygodni. To podwyżka cen energii. Ale w tak zwanym międzyczasie byliśmy świadkami wielu innych bardziej lub mniej doniosłych zdarzeń. Jeszcze w styczniu, gdy protestowali francuscy obywatele, ideolodzy Unii Europejskiej świętowali 20-tą rocznicę wprowadzenia waluty euro, a w Parlamencie Europejskim debatowano nad równością płci i neutralnością płciową.
W lutym włoski Kościół katolicki obchodził „Dzień dla życia”, a papież Franciszek przy tej okazji raz jeszcze stanął w obronie najsłabszych i bezbronnych, opowiadając się za cywilizacją życia. W tym czasie w Warszawie sąd wpisał do rejestru partii politycznych Ruch Prawdziwa Europa-Europa Christi, stawiający sobie za cel przywrócenie chrześcijańskiego myślenia o Europie, czyli powrót do normalności, a przede wszystkim ochronę życia ludzkiego od chwili poczęcia do naturalnej śmierci.
W marcu, w Parlamencie Europejskim przegłosowano tzw. dyrektywę ACTA2, dotyczącą praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Głosowałem przeciw temu dokumentowi, gdyż w istocie prowadzi on do ograniczenia swobody wymiany myśli oraz informacji w Internecie. Po prostu Unia Europejska obawia się o utratę kontroli nad ideologicznym przekazem. Ot chociażby jak brak nagłośnienia, już w kwietniu, naginania unijnego prawa. Rozpisano bowiem w krajach członkowskich Unii wybory do Parlamentu Europejskiego, na większą liczbę mandatów niż przewidują traktaty.
W maju niemal wszystkie opcje polityczne, z tzw. Zjednoczoną Prawicą na czele hucznie świętowały 15-tą rocznicę wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. (Wygłosiłem wówczas felieton pt. „Wyścig na prounijność”). Pod koniec maja odbyły się wybory do PE, a w Polsce wybrano, wbrew traktatom, o jednego europosła dublera, za dużo. Rozbito też listy Ruchu Prawdziwa Europa-Europa Christi, przez co eurorealiści, katolicy pozbawieni zostali reprezentacji w Brukseli i Strasburgu. Jeszcze przed unijnymi wakacjami, w lipcu, nowy Parlament Europejski wybrał Ursulę von der Leyen na szefową Komisji Europejskiej. Mimo, że opowiadała się ona za małżeństwami dla wszystkich (Ehe fur alle), w niemieckim wojski lansowała gender i zapowiedziała wprowadzenie w Unii „Europejskiej Strategii Gender”, za jej kandydaturą zagłosowali wszyscy europosłowie PiSu, których nazwać chyba teraz można „Zjednoczoną Lewicą”.
Ciut wcześniej, 2 lipca, zakończyła się 7 kadencja Parlamentu Europejskiego i wówczas żegnałem się z Państwem z Brukseli felietonem „15 lat minęło”, ukazując kulisy zblokowania prawdziwej polskiej prawicy. Tuż po wakacjach, we wrześniu Ursula von der Leyen próbowała wprowadzić „nową komisję do spraw europejskiego stylu życia”, ale została zmuszona do jej wycofania. We wrześniu też Okręgowa Komisja Wyborcza w Lublinie utrąciła moją listę do Senatu. Przeciwko zastosowanym metodom protestował min. Ruch Kontroli Wyborów.
W październiku w Polsce wybory się odbyły, a wyniki są znane. W Senacie również. Pod koniec października miną kolejny termin wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, którą Turcja szantażowała inwazją kolejnej wielkiej fali uchodźców. Dla mnie osobiście październik mijającego roku zawsze przypominać będzie odejście do Pana śp. profesora Jana Szyszko, wielkiego Polaka, patriotę, ministra środowiska, wielce zaangażowanego w Ruch Prawdziwa Europa-Europa Christi.
W listopadzie w Parlamencie Europejskim, niemal wszyscy europosłowie polscy zagłosowali za Timmermansem i jego zgubnym dla Polski i Europy „Europejskim Zielonym Lładem” (nikt z Polaków nie był przeciw, tylko dwoje wstrzymało się od głosu). A Timmermans na swoje harce domaga się 3 bilionów euro i likwidację wszystkich kopalń w Polsce. W obliczu tego zagrożeniaja, jakoś bez większego echa odbiło się odejście z urzędu Junckera i Tuska, którego zastąpił Belg Charles Michel. Niemal zapomniano o 10tej rocznicy’ mijającej w grudniu, przyjęcia Traktatu Lizbońskiego, który, jak wielokrotnie mówiłem, jest niezwykle szkodliwy dla Polski i Europy. Dostrzegając to Wielka Brytania szykuje się, chyba tym razem po grudniowych wyborach, już na serio, do opuszczenia naszej bohaterskiej Wspólnoty.
Czy tak się stanie, dowiemy się już po Nowym Roku, w przeddzień którego pragnę życzyć Państwu przede wszystkim zdrowia, pomyślności, Błogosławieństwa Bożego, a także ograniczenia ideologicznych zapędów Unii Europejskiej i niższych rachunków za prąd.
Szczęść Boże na Nowy 2020 Rok