Sprawność państwa

Aktualności

Felieton „Z drugiej strony”. Zapraszamy do wysłuchania.

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, tak głosi stare porzekadło. Cóż jednak począć, gdy większość przyjaciół sama w tej biedzie pozostaje. Bynajmniej nie ze względu na jakieś życiowe nieudacznictwo, lecz z powodu anturażu, to jest środowiska, otoczenia,  słowem okoliczności zewnętrznych. Te opanował koronawirus, a dokładniej wyobrażenie o koronawirusie.

Przekaz niemal wszystkich publikatorów jest jasny: każdy może się zarazić, więc lepiej siedzieć w domu porzucając wszystkie dotychczasowe obowiązki. Nie możesz zarabiać? Twój zakład pracy stoi? Państwo Ci pomoże. Państwo, czyli rząd. Nasz, polski, przez tak wielu umiłowany i zachwalany. Niech więc udowodni swoją sprawność. Nie dziwi wobec tego, że chcąc się wykazać władze nasze przystąpiły do budowy projektu pomocowego, szumnie nazwanego tarczą antykryzysową. Pierwsza wersja była coś nie taka, stąd poprawki do jednej, drugiej …, ale wreszcie jest. Cóż z tego, gdy znani mi przedsiębiorcy prowadzący nie tak duże firmy żalą się, że aby zrozumieć czy ta, tak zwana tarcza ich dotyczy, muszą zatrudnić prawników i płacić im pieniądze, aby przełożyli jej zapisy z języka polskiego na bardziej zrozumiały. A to, jak się okazuje, dopiero pierwszy stopień trudności na schodach, które się niejednemu przyśniły. Wielu jednak, jak wspomniałem, musi go sobie najpierw kupić. Ot, podobnie jak w powieści „Krzyżacy” Henryka Sienkiewicza, gdy zaradny Senderus sprzedawał nie tylko odpusty, ale i szczebel z drabiny, która śniła się Jakubowi. Są wprawdzie tacy, którzy nie chcą zdawać się na sny, szczególnie gdy chodzi o zapłacenie ZUS-u. Czy są oni ze składek zwolnieni, czy też nie. Nie wiedzą. Dzwonią więc na infolinię, czy centralę tej instytucji. Znajoma opowiadała mi  o sytuacjach osób które niewyobrażalnie długo musiały oczekiwać na połączenie telefoniczne, tak że ostatecznie rezygnowały.

Pomoc pewnie nadejdzie, trzeba tylko wierzyć i wykazać się cierpliwością. Jak mawiała święta Katarzyna ze Sieny „Cierpliwość jest rdzeniem miłości; nie istnieje miłość bez cierpliwości ani cierpliwość bez miłości”. Jeśli więc ktoś bardzo miłuje, obecny rząd musi czekać. Mniej cierpliwi mogą pozazdrościć naszym sąsiadom za Odrą. Rząd niemiecki, podobnie jak nasze bohaterskie władze, pomaga swoim obywatelom w tym szczególnym okresie pandemii. Wygląda to jednak zgoła inaczej, gdyż państwo to po prostu jest sprawne inaczej. „Powraca wiara w niemiecki Ordnung”, czytam w tytule jednego z artykułów internetowych. Okazuje się, że niemiecki rząd i władze landowe, natychmiast przekazały do dyspozycji małych i średnich przedsiębiorców, ale także poszczególnych artystów, dziennikarzy i innych, po kilkanaście tysięcy euro bezzwrotnych zapomóg. Tak aby mogli przetrwać 2-3 miesiące. Dzielący się uwagami drobny przedsiębiorca wyznaje, że wypełnienie wniosku przez Internet zajęło mu około 5 minut (wpisał tylko podstawowe dane, w tym numer konta) i pieniądze otrzymał po dwóch trzech dniach. To oczywiście nie wszystko. Możliwe jest wzięcie nieoprocentowanego kredytu w wysokości pół miliona euro, tj. ponad 2 milionów złotych. I tak dalej, i tak dalej. Niemcy idą do przodu. Wiedzą, że zgodnie ze znaną zasadą: „Kto nie maszeruje, ten ginie”. Dopuszczenie do sytuacji, nawet w czasie tzw. epidemii koronawirusowej, w której jedni maszerują a drudzy tygodniami zapowiadają marsz i tylko się do niego zbierają, lub go symulują, może okazać się zgubne dla tych drugich. Oczywiście na straży dobra obywateli stoi nie tylko rząd ale i prezydent, lecz gdzież on jest? Właśnie dowiadujemy się, że założył on konto na Tik Toku, czyli platformie dziecięco-młodzieżowej, zamieszczając tam swój filmik. Akurat teraz, gdy wielu nieco starszych liczyło na niego. Umiesz liczyć, licz na siebie – twierdzą jedni, przyjaźń jest pozorem – konstatują inni.

Jedni i drudzy popadają w pesymizm. My chrześcijanie, katolicy nie identyfikujemy się z żadną z tych smutnych grup. Mimo obostrzeń i zakazu praktyk religijnych, nawet ze strony kościelnych władz, nie upadamy na duchu. Jak śpiewał Andrzej Sikorowski z grupą „Pod Budą: „Lecz póki co żyjemy (…) jeszcze jakąś Amerykę odkryć chcemy”. Żyjemy tu na Ziemi ale chcemy też żyć potem. Nadzieją naszą zmartwychwstanie Chrystusa, który śmierć pokonał. Dzisiaj, to przełomowe wydarzenie dla ludzkości i świata, świętujemy. Z tej okazji życzę Państwu zdrowych, radosnych Świąt Wielkanocnych, ewangelicznej cierpliwości oraz pokonania wszelkich lęków. Chrystus Pan zmartwychwstał, prawdziwie powstał, Alleluja!

Serdecznie dziękuję Państwu za uwagę.