Podatki, podatki…

Aktualności

„Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy”- to słowa nieżyjącej już premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. Zwana była ona „Żelazną Damą” (Iron Lady). Była też zwolenniczką niskich podatków. Skutecznie zawalczyła o obniżenie składki członkowskiej Wielkiej Brytanii, uzyskując „rabat brytyjski”. Dzięki niej Wielka Brytania rocznie wpłacała mniej do unijnej kasy 4, 5, a nawet 6 miliardów euro. Uzyskany rabat był większy niż cała roczna składka członkowska Polski do Unii Europejskiej. Jak wiemy Wielka Brytania opuszcza Unię, czyniąc potężną wyrwę w jej budżecie. Niedawno obradowała Rada Europejska próbując ułożyć nowy budżet Unii, już bez Wielkiej Brytanii. Posiedzenie zakończyło się fiaskiem, bowiem część krajów chce ciąć wydatki, a inne chcą je powiększać. Do grona tych „innych” należą m.in Bułgaria, Rumunia, Czechy i Polska.

Reprezentujący nasz kraj premier Mateusz Morawiecki, nie tylko domaga się zwiększenia wydatków Unii, ale wprowadzenia nowych podatków na poziomie Unii Europejskiej. Czyli, jak mówiła Margaret Thatcher, trzeba komuś zabrać, bo Unia własnych pieniędzy nie ma. Polski premier proponuje podatek cyfrowy, podatek od jednolitego rynku europejskiego i podatek od śladu węglowego. Ten pierwszy to podatek od Internetu, drugi od wolnego handlu w Unii, a trzeci dodatkowy od emisji dwutlenku węgla, czyli CO2. Ten ostatni już jest opodatkowany w formie opłaty za emisję dwutlenku węgla. Od każdej tony spalanego węgla musimy płacić Unii około 30 euro, to jest ponad 120 złotych. Jak w Polsce może gospodarka się rozwijać, tłumaczył mi wieloletni prezes jednej z kopalń, skoro bez względu na koszty wydobycia do każdej tony węgla trzeba dorzucić 120 złotych kary, to jest podatku. A tu proszę na horyzoncie nowe „Unijne” podatki. Słowo „podatki” zgodnie z definicją oznacza „publicznoprawne, nieodpłatne, przymusowe oraz bezzwrotne świadczenie pieniężne na rzecz państwa”. Unia Europejska póki co państwem nie jest, choć Traktat z Lizbony usankcjonował jej osobowość prawną. Bruksela korzysta ze składek państw członkowskich, które pochodzą z naszych podatków.

W Polsce jest ich mnóstwo. Mamy podatek dochodowy od osób fizycznych, podatek dochodowy od osób prawnych, podatek od spadków i darowizn, podatek od czynności cywilno-prawnych, podatek rolny, podatek leśny, podatek od nieruchomości, podatek od środków transportu, podatek od gier, podatek akcyzowy, podatek od towarów i usług VAT, o ZUSIE nie wspominając. Tylko w cenie jednego litra benzyny i oleju napędowego ponad 55% to podatki (podatek akcyzowy, opłata paliwowa, podatek VAT i opłata emisyjna). Zdejmując te podatki, cena paliwa w Polsce oscylowałyby w granicach 2-ch złotych za litr. Można pomarzyć… A tu polski rząd wprowadza jeszcze nowy podatek, od cukru. Oczywiście dla naszego dobra, żebyśmy byli zdrowsi. Czy jednak udźwigniemy dodatkowe „Unijne” podatki. Przed takim dylematem staną nie tylko Polacy, ale też Niemcy, Francuzi, Holendrzy, Czesi, lecz obywatele Wielkiej Brytanii już nie. Nie ma ich z nami. Notabene brytyjscy konserwatyści, gdy zasiadali jeszcze w Parlamencie Europejskim, sprzeciwiali się próbom stworzenia własnego budżetu Unii Europejskiej, który byłby niezależny od składek członkowskich poszczególnych państw z dwóch powodów. Pierwszy to niechęć obarczania ludzi kolejnymi podatkami, a drugi to obawa przed uniezależnieniem się unijnych biurokratów od rządów krajów członkowskich. Posiadając niezależne bezpośrednie finansowanie, unijni decydenci mogliby lekceważyć kraje członkowskie. Ale, ale, Brytyjczycy realizują Brexit i już sobie poszli. My pozostaliśmy z widmem nowych podatków. Czy to nam pomoże? Przywoływana premier Margaret Thatcher, była względem polityki Unii Europejskiej i jej celów sceptyczna i tego nie kryła. Miała o niej jak najgorszą opinię. Twierdziła: „UE jest skazana na niepowodzenie, gdyż jest czymś szalonym, utopijnym projektem, pomnikiem pychy lewicowych intelektualistów”. Czy premier Thatcher nie miała w choć odrobiny racji?