Złoto Unii Europejskiej

Aktualności

Komisja Europejska bije na alarm. Trzeba skończyć z wydawaniem złotych paszportów (i złotych wiz) w Unii Europejskiej. Dokumenty te, ani nawet ich okładki, z czystego złota zrobione nie są. To tylko alegoria, mająca podkreślać ich przeogromną wartość. Idzie o handlowanie paszportami, a konkretnie kupowaniem za pieniądze obywatelstwa poszczególnych krajów członkowskich Unii Europejskiej, skutkującym wydaniem takiego paszportu, złotego paszportu. Przypomnę, że przed jedenastu laty (grudzień 2009) kraje członkowskie Unii Europejskiej, przyjęły Traktat Lizboński, nadający tej organizacji osobowość prawną.

Tym samym zyskaliśmy drugie, dodatkowe obywatelstwo. Unijne. Od tego czasu na okładkach wszystkich paszportów krajów UE, nad nazwą państwa zamieszczono napis Unia Europejska. Dlaczego paszport nazywany jest złotym? Gdyż umożliwia swobodne podróżowanie i robienie interesów na terenie całej Unii. Co musi więc zrobić bogaty inwestor Chińczyk, Rosjanin, czy Ukrainiec który chce wejść ze swoją produkcją albo handlem na unijny rynek szacowany na 450 mln. ludzi? Musi kupić sobie obywatelstwo jednego z krajów członkowskich, bez konieczności fizycznego przebywania w tym kraju, bądź też udowadniania rzeczywistych z nim powiązań. Ostatnio proceder taki nagłośniono na Cyprze, za pośrednictwem słynnej już metody, czyli prowokacji dziennikarskiej. Dowiodła ona, jak czytamy, że tamtejsze władze „sprzedawały” paszporty (te złote) kryminalistom, osobom zaangażowanym w pranie brudnych pieniędzy i politykom oskarżonym o korupcję z ponad 70 krajów, najwięcej zaś z Rosji, Ukrainy, Chin i krajów Bliskiego Wschodu. Proceder nie jest nowy. Mówiłem już o tym Państwu 7 lat temu, tj. w maju 2013 roku, w felietonie nagranym z Parlamentu Europejskiego, a zatytułowanym UE jako przyczółek. Wielokrotnie zajmował się tą sprawą Parlament Europejski, m.in. w 2014 roku. Temat jest więc powszechnie znany i nie dotyczy tylko Cypru. W tym kraju akurat wystarczy zainwestować około 2,5 miliona euro i bez zbędnych formalności nabywa się obywatelstwo. Cypryjskie i unijne zarazem. Szacuje się, że z tego tytułu cypryjski rząd inkasuje co roku 1,3 mld euro, co stanowić ma 5 procent rocznego PKB. Obywatelstwo sprzedają też inne kraje, jak Grecja, Irlandia, Portugalia (tu za tzw. złotą wizę płaci się 500 tys. euro). Polska w tym procederze nie uczestniczy, choć mogłaby, gdyż nadawanie obywatelstwa i wydawanie paszportów należy, zgodnie z unijnymi traktatami, do wyłącznej dyspozycji państw członkowskich. Złote paszporty i wizy wydają za to: Hiszpania, Łotwa, Wielka Brytania (przed Brexitem) oraz Węgry.

U naszych przyjaciół Węgrów, wystarczyło zainwestować 300 tys. euro w państwowe obligacje, aby Chińczyk czy Rosjanin mógł cieszyć się unijnym paszportem, czyli złotym paszportem. Cóż, jak wiemy, nie wszystko złoto co się świeci. Wystarczy, że jest cenne, bo przynosi zysk. Minęły już bowiem czasy gdy na Węgrzech wydobywano prawdziwe złoto. Za Ludwika Węgierskiego 1,5 tony rocznie. Na przełomie XIII i XIV wieku, szacunkowo 1/3 całego produkowanego na świecie złota pochodziła z Węgier. De facto także z Polski i to nie tylko za sprawą zawarcia unii z Węgrami (XIV-XV wiek), ale złóż własnych vide miejscowości: Złoty Stok, Złotoryja, czy Sieroszowice. Zdaniem ekspertów, w tym ostatnim miejscu na polskim Dolnym Śląsku, znajduje się ponad 80 ton złota.

Prawdziwego złota. O platynie już nie wspominając. Ma to być najbogatsze (jeszcze niewyeksploatowane) złoże złota w całej Unii Europejskiej. Kilkanaście lat temu władze KGHM rozważały nawet jego wydobycie, ale stwierdziły, że znajduje się zbyt głęboko pod ziemią. Wydobywaliśmy wówczas czarne złoto, czyli węgiel, którego również mamy największe złoża w Unii Europejskiej, ale ostatnio Unia Europejska i tego nam zakazała. Premier Polski, puszący się nad Wisłą, w Brukseli potulnie skulił uszy, strzelił posłusznie obcasami i wykonuje rozkazy, to jest likwiduje wszystkie polskie kopalnie. Koszt ich zamknięcia, zdaniem górniczej Solidarności to 600-700 mld. euro. Posiadając takie złoto i inne kruszce, rezygnujemy z nich, przechodząc na unijny garnek, w którym eurokraci gotują przysłowiową zupę z gwoździa. Bynajmniej nie złotego gwoździa. Cieszy się na to królowa UE Angela Merkel, zwana przez jednego z polskich publicystów, złotą panią. (Notabene Niemcy posiadają najwięcej zapasów złota w UE). Cóż, my obywatele polscy na razie musimy zadowolić się wyłącznie serwowanym nam, rządowym złotem medialnym, bo jak słyszałem, sztabki złota z NBP podobno gdzieś znikają. Obecnie Polacy, na lockdownie w domach, mogą pooglądać sobie filmy z Jamesem Bondem (czyli słynnym agentem 007), np. Goldfinger (o próbie kradzieży sztabek złota z Fort Knox), GoldenEye, czy The Man with the Golden Gun, czyli Człowiek ze złotym pistoletem. Oczywiście do czasu, gdy Telewizja Polska wyprodukuje serial pt. Człowiek ze złotym paszportem.