Strategia polaryzacji

Aktualności

Z dr. Krzysztofem Kawęckim, politologiem, rozmawia Mariusz Kamieniecki z Naszego Dziennika

Jak odczytać słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który podczas zaprzysiężenia rządu powiedział: „Naszym podstawowym celem, naszym celem celów jest uczynienie z Polski kraju najlepszego do życia w Europie, kraju, do którego wrócą ci, którzy wyemigrowali”? Czy skupienie się tylko na sprawach ekonomicznych wystarczy?

– Oczywiście są to piękne słowa, bo pewnie wszyscy Polacy chcieliby, aby Polska była krajem najlepszym do życia, tylko że na to pojęcie składają się nie tylko czynniki ekonomiczne, materialne. Jest też kwestia możliwości samorealizacji zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym. Mam tu na myśli rozwój społeczności lokalnych, ale także, mówiąc językiem Feliksa Konecznego, to są kategorie, na których oparta jest nasza cywilizacja łacińska, w tym również kategorie dobra, piękna, prawdy, a zatem wymiar nie tylko materialny, ale także wymiar duchowy. I jeśli tak patrzylibyśmy na wypowiedź premiera Morawieckiego, to oczywiście trudno się z tym nie zgodzić. Kwestia powrotów Polaków z emigracji jest postulatem  bardzo ważnym, ale niestety dotychczasowe działania rządu w tym zakresie absolutnie nie uprawniają do optymizmu. Powiedziałbym więcej, że programy, założenia dotyczące rynku pracy pokazują, iż następuje proces raczej przechodzenia Polski z kraju emigracyjnego – mamy tu bowiem nadal pewien zastój, ponieważ tych powrotów z zagranicy nie ma – w kraj imigracyjny. Potwierdzają to chociażby założenia programowe wypracowane w czerwcu tego roku w jednym z projektów przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. I to jest bardzo niepokojące w kontekście również braku podjętych konkretnych działań jeśli chodzi o Polaków repatriantów, potomków ofiar stalinowskich czystek, gdzie faktycznie niewiele zrobiono.

Jak rozumieć powierzenie funkcji przewodniczącej sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny posłance Lewicy Magdalenie Biejat, zwłaszcza że PiS ma większość w tej komisji?

– Widać, że z horyzontu rządu znikają gdzieś kwestie dotyczące obszaru pozytywnych działań dotyczących kultury, edukacji, ale również działań przeciwstawnych wobec potopu ideologii LGBT. Cieniem kładzie się niewypowiedzenie przez nasz kraj chociażby genderowej konwencji stambulskiej, co z całą pewnością nie uprawnia do tego, byśmy mogli mówić, że Polska będzie tym miejscem, w którym będzie się żyło wspaniale. Są niestety daleko idące zaniedbania ze strony rządu. Również nominacje na szefów komisji sejmowych, zwłaszcza Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, której pracami będzie kierować radykalna, lewacka aktywistka Magdalena Biejat. Jest to oddanie tego obszaru Lewicy, co świadczy, że Prawo i Sprawiedliwość, które nie wystawiło swojego kandydata na szefa tej komisji, zrobiło to świadomie. Możemy się zatem spodziewać, że Lewica będzie zgłaszała przeróżne projekty. Można się też zastanowić, jak teraz będzie wyglądała relacja kierownictwa sejmowej komisji rodziny z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, co też nie jest bez znaczenia. Dlatego, wracając do wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, wydaje mi się, że są to słowa w dużym stopniu bez pokrycia.

A co z polityką stricte rodzinną nowego rządu?  

– Brakuje mi pozytywnych działań w tym obszarze, wsparcia pewnego wielopokoleniowego modelu rodziny. Brakuje mi pokazywania wartości małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, a więc siły, która stanowi o wartości rodziny. Pustka w tym obszarze jest także w wymiarze medialnym, gdzie na szerszą skalę brakuje pokazywania i promowania dobrych postaw, natomiast jest reagowanie na różne harce Lewicy. 

Słyszymy, co zresztą stwierdziła marszałek Sejmu Elżbieta Witek, że jeśli w komisji rodziny będzie się działo coś złego, to rozważona zostanie zmiana…

– No tak, tylko po co wzniecać pożar? Po to, żeby go potem gasić? Przecież to nonsens. Nie wiem zatem, czy oddanie w ręce Lewicy jednej z ważniejszych komisji sejmowych, to było do końca przemyślane działanie. Jeśli tak, to jest to dla mnie zupełnie niezrozumiałe, bo w przyszłości będzie to wywoływało poważne konflikty. Dlatego raczej stawiałbym, że jest to jednak świadome działanie – być może po to, żeby zdjąć z PiS „ciężar” ochrony rodziny, edukacji dzieci i młodzieży przed demoralizacją, a wszystko po to, żeby móc potem powiedzieć, że my chcieliśmy dobrze, ale to nie my odpowiadamy za ten stan rzeczy.

Czym de facto grozi oddanie pola skrajnej lewicy?

– Posłowie Lewicy nie przyszli do Sejmu, żeby czekać bezczynnie, ale próbować przeforsować, a przynajmniej nagłaśniać swoje cele. Widać, że Lewica nabrała wiatru w żagle, co więcej, widząc brak zdecydowania ze strony większości parlamentarnej, ze strony PiS, będzie podejmowała coraz bardziej śmiałe kroki. Myślę, że w tej kadencji będziemy mieli do czynienia z bardzo radykalnymi, daleko idącymi wnioskami, postulatami i nawet jeśli te wnioski nie będą możliwe do zrealizowania, a nie będą, i to w przewidywalnym czasie oraz wymiarze, to potraktują to jako kolejny krok do celu. Jak widać, nie próżnują, bo kilka dni temu powołali zespół parlamentarny do spraw równouprawnienia społeczności LGBT i – jak słyszymy –będą pracować nad wprowadzeniem m.in. tzw. małżeństw jednopłciowych. Trudno sobie oczywiście wyobrazić, żeby takie postulaty czy postulat adopcji przez pary homoseksualne został poważnie potraktowany przez obecny parlament, ale podejmowane działania będą spełniały cel – przyzwyczajanie, oswajanie opinii publicznej z pewnymi tematami, co ma stworzyć wrażenie, że tego typu zachowania są czymś zupełnie normalnym, że są w centrum debaty publicznej, co z kolei ma spowodować brak reakcji społecznej, brak sprzeciwu na tego typu działania. Inicjatorzy liczą, że drążąc skałę, w dalszej perspektywie ich postulaty zostaną zrealizowane – oczywiście jeśli Lewica uzyska odpowiednio mocny mandat, żeby te sprawy przeprowadzić.   

Nie ma obawy, że możemy skończyć jak Hiszpania, gdzie od kilku lat obowiązuje prawo pozwalające na tzw. aborcję na życzenie, i to aż do 14. tygodnia?

– Owszem, mamy tu pewną analogię do tego, co jest w Hiszpanii, gdzie prawica poprzez zaniechania spowodowała wzrost siły politycznej socjalistów. Można nawet powiedzieć, że koalicja ugrupowań centroprawicowych i konserwatywnych doprowadziła do zjawiska tzw. zapateryzmu. W Polsce sytuacja oczywiście nie jest jeszcze tak dramatyczna, ale mamy już symptomy powstawania tego niebezpiecznego procesu. Natomiast wzrost notowań Lewicy i dobry wynik wyborczy oraz to, że postkomuniści oraz lewica ideologiczna znalazły się w Sejmie, to również wynik strategii, którą przyjęło Prawo i Sprawiedliwość.

Czyli?   

– Chodzi o strategię kampanii wyborczej i atakowania Platformy także poprzez wzmacnianie czy nagłaśnianie SLD po to, żeby z lewej strony osłabić Platformę. Stąd według mnie, zupełnie niezrozumiałe było nagłaśnianie skandalicznych wypowiedzi pewnych osób, które niestety dostały się do Sejmu z listy SLD. No cóż… Widać taką strategię obrało PiS, żeby polaryzować, żeby wzbudzać emocje. Natomiast nie jest to droga do rozwiązywania problemów.

Chce Pan powiedzieć, że PiS swoimi działaniami zbudowało tak mocną pozycję Lewicy?

– W pewnym stopniu oczywiście tak. Ale to nie tylko PiS, bo wcześniej również w dużym stopniu przyczyniła się do tego Platforma, umieszczając byłych działaczy komunistycznych na listach tzw. Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego. To był już sygnał, wyciągnięta dłoń do Lewicy, żeby zupełnie nie została na politycznym marginesie. Natomiast czasem można było odnieść wrażenie, że nie tyle SLD jest przeciwnikiem PiS czy jakiejś inicjatywy na prawicy, co raczej Konfederacja – tak to przedstawiano.

Czy takimi działaniami, jak oddanie komisji rodziny w ręce Lewicy, PiS nie straci poparcia elektoratu?

– Uważam, że prezes Jarosław Kaczyński i najbliższe jego otoczenie to są wytrawni politycy, którzy mają dobrze przemyślaną strategię, a zatem naiwnością byłoby formułować opinię, że nie wiedzą, co robią, że podcinają gałąź, na której siedzą. Myślę, że mamy do czynienia ze świadomym wyborem strategii, tzn. pewnego zwrotu w kierunku centrum. Jeśli zaś jest zwrot w kierunku centrum, to też jest de facto zwrot w stronę szeroko rozumianej lewicy. Sądzę, że przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi to zjawisko będzie się pogłębiało.

Temu ma też służyć projekt ustawy o 30-krotności składek na ZUS, gdzie wiadomo, że nie poprze tego ugrupowanie Jarosława Gowina, ale być może pomysł ten zyska akceptację SLD?  

– Oczywiście, bo to jest postulat, który wpisuje się w strategię działania etatystycznego i często formułowane opinie krytyczne pod adresem PiS, że jednak generuje państwo – w sensie społecznym, gospodarczym – socjalistyczne, te opinie w jakimś sensie znajdują uzasadnienie czy potwierdzenie. Dlatego kwestia limitu składek na ZUS, czyli tzw. 30-krotności, staje się jedną z najważniejszych kwestii działań rządu. Jeśli bowiem ten limit zostanie zniesiony, to będzie to wbrew oczekiwaniom przedsiębiorców. Przypomnę, że PiS podjęło też kilka kontrowersyjnych dla pracodawców postulatów, mianowicie kwestia podniesienia płacy minimalnej, co z pewnością zniechęca elektorat przedsiębiorców do głosowania na tę formację polityczną. Była to jednak pewna kalkulacja i zrobiono to świadomie. Jest oczywiście zagrożenie dla PiS, że może stracić część twardego elektoratu, który oscyluje w granicach 10 może 15 procent, pozostały to elektorat centrowy. Jest to zatem – jak myślę – próba przesunięcia się w stronę centrum przez PiS, na pewno jest to ryzykowne, ale taki kierunek przyjmują w Europie Zachodniej partie konserwatywne, tzw. centroprawicowe.

Czy może się to okazać zgubne?       

– Tak, jeśli ma się przekonanie, że nie może powstać nic nowego na prawo poza nami, że tradycyjny elektorat jest właściwie skazany tylko na popieranie takich, a nie innych ugrupowań, bo inaczej mamy syndrom straconego głosu. Ale przykład Hiszpanii pokazuje, że niekoniecznie musi być tak, jak sobie jakiś lider zakłada, i że będzie to z korzyścią dla państwa, bo ostatnie wybory przyniosły pewien sukces ultraprawicowej partii VOX, która zdobyła ok. 15 procent poparcia, aczkolwiek w sytuacji daleko idącej dewastacji ładu moralnego, a nawet dezintegracji państwa hiszpańskiego, to mało.   Dziękuję za rozmowę.

Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/215341,strategia-polaryzacji.html